Żeby wyszkolić się w dziedzinie cyberbezpieczeństwa, które to pojęcie staje się coraz mniej kontrowersyjne a coraz bardziej potoczne, duże nakłady finansowe nie są wcale konieczne.
Publiczna i w ostateczności ta trochę bardziej ukryta część Internetu – Darknet obfitują w materiały, takie jak podręczniki, kursy, opracowania, czy też serwisy (np. typu „hackme”) gdzie można zdobywać i doskonalić swoje umiejętności przełamywania zabezpieczeń.
Wystarczy dużo (no dobrze, przyznajmy że bardzo dużo) samozaparcia i dyscypliny lub też pewna obsesja na punkcie tematu. W ten to właśnie sposób nawet jedno z najbiedniejszych państw na świecie może stać się potęgą na arenie cyber-wojny. Północnokoeańskie Reconnaissance General Bureau (RGB) to oględnie mówiąc jednostka wywiadowcza, a faktycznie coś pomiędzy CIA, GRU i mafią.
O RGB wiadomo, że wyszkoliło grupę jednych z najlepszych przestępców internetowych na świecie. Najprawdopodobniej prowadzą też intensywne działania wywiadowcze, ale to o rabunkach pieniędzy dowiemy się z mediów. Największym z nich była kradzież na początku 2016 r. 81 milionów dolarów z konta należącego do Bangladeszu w Federal Reserve Bank of New York.
Prawdopodobnie do tej pory łupem RGB padła, w ponad 100 bankach w 30 krajach (jest też oczywiście polski wątek – KNF), kwota ok. 650 milionów dolarów. Pomimo, że wiele śladów prowadzi do Korei Północnej, ta wydaje się tym faktem nadto nie przejmować. Bez rewizji w miejscu przestępstwa trudno złapać kogoś za rękę, a jeśli nawet, to w wypadku tego kraju pomysły na kolejne sankcje gospodarcze zaczynają się kończyć.